PlayStation Move Fitness, to miała być gra stworzona dla mnie. Uwielbiam spędzać wolne chwile z konsolą, a jednocześnie chciałbym prowadzić zdrowy i aktywny tryb życia. Od dłuższego czasu poświęcałem sporo uwagi spożywanym posiłkom, gorzej było z mobilizacją w kwestii codziennych ćwiczeń. Move Fitness miało rozwiązać ten problem.
Podobnie jak w przypadku każdego uprawianego współcześnie sportu, swoją przygodę z potem i łzami zaczynamy od zakupów. Pomijając nabycie gry, do zabawy potrzebujemy jeszcze dwóch różdżek PlayStation Move. Startując od zera nasz portfel uszczupli się zatem o około 300 złotych. Nielimitowany karnet fitness w moim rodzinnym Szczecinie to wydatek rzędu 200 złotych miesięcznie, a zajęcia z trenerem (2 razy w tygodniu) zbliżają się do 500 zł. Oczywiście szczegółów tych form aktywności nie ma nawet sensu porównywać. Kukiełka wyświetlana na ekranie nie zastąpi nam profesjonalnego programu treningowego, ale chodzi przecież o to, żeby w ogóle zacząć się ruszać.
Do tego akurat PlayStation Move Fitness nadaje się znakomicie. Choć zaimplementowany system trofeów sprawia, że łatwo przeskoczyć z jednej skrajności w drugą. Muszę przyznać, że w pogoni za błyszczącymi pucharkami nieco przesadziłem i już po pierwszym dniu ledwo mogłem ruszać kończynami. Lata wysiedziane na kanapie dały o sobie znać. Z czasem oczywiście ból ustąpił i dopiero wtedy rozpoczął się mój prawdziwy trening.
Wytrzymałem dwa tygodnie codziennych sesji. Niestety, co było do przewidzenia, mój zapał do ćwiczeń z PlayStation Move Fitness zgasł wraz z nadejściem znudzenia spowodowanego monotonią ćwiczeń. Nie bez znaczenia było też wyczerpujące się źródełko z trofeami. Cóż, większość pucharków nie nagradza nas za systematyczność. Właściwie w całej grze dostaniemy takie tylko dwa, po 1 oraz 3 tygodniach treningu (już wiecie, że trochę oszukiwałem). Szkoda, że twórcy nie pomyśleli o nagrodach przyznawanych w regularnych odstępach, w moim przypadku z pewnością ćwiczenia dałyby lepszy efekt, a gra zatrzymałaby mnie przed telewizorem na znacznie dłużej. A tak po kilkunastu dniach skupiłem się już wyłącznie na dotarciu do platynowego trofeum i rzuceniu zabawki w kąt.
Choć standardowe granie trochę wypaczyło moje podejście do kwestii ruchowych, to mimo wszystko, jestem zadowolony z kupna PlayStation Move Fitness. Tytuł od Coldwood Interactive AB potrafi dostarczyć sporo frajdy, twórcy oddali nam do dyspozycji 28 ćwiczeń oraz 19 specjalnie przygotowanych programów. Jeśli znudzicie się domyślnymi zestawami, możecie stworzyć własne konfiguracje. Są walki z workiem, rzucanie piłkami do kosza, pajacyki, skłony, dotykanie punktów na czas itp. Wydawać by się mogło, że dostępna ilość ćwiczeń powinna nas wciągnąć na bardzo długo, ale po przejściu danego programu treningowego kilka razy zaczniemy regularnie ziewać. Dodatkowo będą nas usypiać powtarzające się komendy motywujące, które ewidentnie nie spełniają swojego zadania. Jednak to nie jedyna wada tej gry, największym minusem jakiego dopatrzyłem się w tej produkcji były częste problemy z kalibracją PS Move. Pomimo idealnego ustawienia „ręce” na ekranie potrafią latać zbyt wysoko lub zbyt nisko, czym uniemożliwiają dosięgnięcie wskazywanych celów. Skacząc przed kamerką ciężko jest utrzymać stały dystans i szkoda, że nie rozwiązano tego problemu lepiej.
Ja oczywiście szybko się zniechęciłem i szukam wymówek, może ktoś z większym samozaparciem byłby w stanie powalczyć o perfekcyjną sylwetkę przy użyciu PlayStation Move Fitness. Prawdopodobnie DLC dla PS3 z dodatkowymi zestawami ćwiczeń mogłoby mnie zachęcić do ponownego odpalenia gry, ale ich wydanie zapewne już nie nastąpi, więc mogę spać spokojnie. Na koniec jeszcze małe ostrzeżenie. Jeżeli myślicie, że pomachacie sobie chwilę kontrolerem dla zabawy, to jesteście w błędzie. Gra potrafi dać w kość. Zapomnijcie o szeroko uśmiechniętych babeczkach z reklam, po których nie widać wysiłku.
Move Fitness dostępne jest na PS Store za 59 zł. Pamiętajcie, że do zabawy niezbędne są dwa kontrolery PlayStation Move. Powodzenia.
