Moje 6 lat z PlayStation 3, wspomnienia i pożegnanie

Powoli przygotowuję się do pożegnania poczciwej „Czarnulki” i przesiadki na nowszy model. Nie będzie to zmiana zachodząca bez sentymentów, wszak PlayStation 3 towarzyszyło mi przez ostatnich 6 lat życia. W najbliższym czasie wpisami będę podsumowywać poszczególne aspekty związane z tym urządzeniem, tu jednak chciałbym podejść do tematu bardziej na luzie i trochę powspominać.

Nad wyborem nowej konsoli dumałem długo. Xbox 360 pojawił się na rynku wcześniej, ale marka PlayStation była mi dobrze znana i dlatego postanowiłem poczekać na moment, w którym mógłbym spokojnie porównać oba produkty. Jeżeli dobrze pamiętam decydujące okazały się plotki o pierścieniach śmierci, kwestia grania online oraz wygląd. Białą elektronikę co prawda z założenia preferuję, jednak wolę, gdy nie rani ona oczu. Ostatecznie w drugiej połowie 2007 roku udałem się do sklepu Media Markt i tam, za 1899 złotych, nabyłem konsolę PlayStation 3 (40GB) w zestawie z dwoma padami i grą MotorStorm. Dla przeciętnego, niezbyt zamożnego studenta był to spory wydatek, więc w produkcję Evolution Studios oraz Resistance: Fall of Man tłukłem do znudzenia, a na nowe tytuły mogłem sobie pozwolić dopiero w okolicach świąt. Miałem wtedy jeszcze stary telewizor SD (z ogromnym ekranem), czyli walorów nowej generacji poznać w pełni nie mogłem. Co ciekawe najlepszym moim zakupem tamtego okresu okazało się WWE SmackDown vs. Raw 2008, przy którym spędziłem chyba najwięcej czasu w ogóle, jeżeli chodzi o jakiekolwiek gry.

zegnaj playstation-3

Z czasem zacząłem dorabiać w branży reklamowej i inwestować w kolekcję, która w kulminacyjnym momencie dobiła bodajże do kilkudziesięciu pozycji. W 2010 roku, na gruncie zawirowań miłosno-emocjonalnych sprzedałem większość pudełkowych edycji i postanowiłem przeprowadzić się do Hiszpanii. Więcej klimatu na zbieranie już nie miałem, później praktycznie w całości przerzuciłem się na zakupy w PlayStation Store. Ochota intensywnego obcowania z grami odżyła zresztą dopiero po kilku miesiącach od powrotu do kraju. Za to ze zdwojoną siłą.

W efekcie zajechałem na śmierć swoją pierwszą konsolę. Próbowałem ją jeszcze naprawić, co kosztowało mnie niemałe pieniądze, ale YLOD zaatakował ponownie. Oznaczało to przesiadkę na model Slim 250GB, który w wersji używanej został przeze mnie wyszarpany za około 800 złotych. Pamiętam, że byłem wtedy bardzo pozytywnie zaskoczony różnicą w rozmiarze. W końcu można było ustrojstwo jakoś przetransportować za pomocą plecaka. Szczerze mówiąc od kilku lat nie przestaję się przemieszczać, rzadko spędzam w jednym miejscu dłuższy okres czasu i zdarzało się, że po kupnie Slima zabierałem ze sobą PS3, aby podłączyć je w wynajętym pokoju (akurat tego już teraz nie robię). Postanowiłem nawet kupić drugi identyczny egzemplarz i zostawić go w tam, gdzie wpadałem najczęściej. Ekstremalna eksploatacja PlayStation Portable, to też długa historia, ale ze względu na założony temat, nie będę teraz o tym pisać.

PlayStation 3, wraz ze swoją biblioteką gier, to w pewnym sensie towarzysz mojej egzystencji na przestrzeni ostatnich 6 lat. Czasami „Chlebaczek” stanowił miejsce ucieczki, innym razem był odpowiedzią na zblazowanie. Dzięki temu pokracznemu, czarnemu pudełku byłem w stanie oderwać się lub pozbierać w odpowiedniej chwili. Granie na konsoli zawsze będzie dla mnie tylko jednym z elementów rzeczywistości, nie najważniejszym, ale w jakiś sposób stabilnym. Wszystko inne wywracałem w tym czasie kilkukrotnie. Teraz liczę na pozytywną kontynuację hobby pod skrzydłami PlayStation 4. Tak jak wielokrotnie wspominałem, już dawno wybrałem swojego producenta urządzeń nowej generacji. SONY ma moje zaufanie.