Recenzja: Sennheiser Game One, czyli o słuchawkach do PS4

Amatorskie recenzje słuchawek należą do moich ulubionych tekstów dostępnych w internecie. Ich czytanie często przypomina wspólne spacery po wiosennej łące wśród palety barw i odgłosów radosnej eksplozji życia. Przewodnik pomaga nam w wychwyceniu tupotu żuczków wśród śpiewu ptaków oraz szumiących traw. Stara się wskazać dostrzeżone przez siebie elementy składające się na cały ten miszmasz najdziwniejszych tworów natury. Zadanie trudne, właściwie niewykonalne, a przez to żałośnie pocieszne w swoich próbach. W procesie redukcji upadają przecież nawet najprostsze pojęcia, więc zaczynają się tu mieszać kolory, smaki, powierzchnie, temperatury, dzieła ludzkie i boskie intencje. Jeden bałagan opisywany drugim.

„W pojęciu „schodzenie basu na granice słyszalności” chodzi mi krótko czy bas w XB950AP jest tak mocny, że ciarki przejdą po ciele? Co masz na myśli pod tym określeniem w twojej recenzji „bywa, że grzmią jak artyleria bombardując słuch”?”

forum.mp3store.pl

Marzy się to znakomicie. Zwłaszcza, że wyłapując i dyskutując o podobieństwach pomiędzy opowieściami można budować cudowne monumenty nadziei. Zawsze jest coś do doszlifowania, „poprawienia” lub wymiany. Z portfela płynie rzeka banknotów, a konto bankowe tonie przy akompaniamencie jęków chóru przyjaciół z zakładu zamkniętego. Tak to jest, gdy chcemy poddać pod debatę swoją wrażliwość. Wyciągnąć na wierzch rzeczy, które powinny pozostać skryte głęboko w środku. Wymieszać je z torsjami innych. Ucieczki nie przewidziano w planie dnia. Zresztą i tak nie mamy wyjściowych piżam.

sennheiser-game-one-sluchawki-ps4-g4me-one-1

Gdyby nie wypaczenie opornościami, robionymi na zamówienie kablami, wzmacniaczami, kartami dźwiękowymi, materiałami, synergią i innymi dziwnymi historiami wypływającymi ze skrzywionych umysłów, to byłbym z Sennheiserów Game One bardzo zadowolony. Jeżeli płacisz za specjalistyczny sprzęt do grania około 700 zł powinieneś być usatysfakcjonowany. Prawda?

G4me One są niezwykle komfortowymi słuchawkami, odnajdującymi doskonały kompromis pomiędzy siłą nacisku na głowę a stabilnością. Można w nich śmiało spędzić kilka godzin pod rząd nie odczuwając oznak zmęczenia. Welury oraz otwarty (właściwie półotwarty) charakter korzystnie wpływają na wentylację. Przepuszczalność odgłosów, typowych dla przeciętnego mieszkania, również jest na optymalnym poziomie. Sennheisery nie odcinają nas zupełnie. Słyszymy wołania na obiad (w przeciwieństwie do rozmowy toczącej się w kuchni), a pozostali domownicy nie zostają zmuszeni do chodzenia po domu w zatyczkach do uszu. Generalnie wygoda jest tu słowem kluczowym. Tyczy się to również ułatwień typu: pokrętło regulacji głośności umieszczone w kopułce, a także solidny, precyzyjny mikrofon wyłączany podniesieniem. Proste i cudownie praktyczne rozwiązanie.

sennheiser-game-one-sluchawki-ps4-g4me-one-2

Po ponad dwóch miesiącach codziennego katowania słuchawek G4me One mogę stwierdzić, że dobrze wytrzymują trudy wielogodzinnych potyczek, a materiały wyglądają na trwałe i wciąż nie widać po nich oznak zużycia (rys, zadrapań, luzów). Wyjątkiem są welury, które przyciągają kurz oraz paprochy niczym lepka łapka (popularna zabawka z dzieciństwa) i nie sposób ich dokładnie wyczyścić. Pozostaje jedynie przyzwyczaić się do śmieci nieustannie okupujących pady oraz poduszkę pod pałąkiem. Moja wewnętrza potrzeba utrzymywania przedmiotów w nienagannej kondycji płacze za każdym razem, gdy patrzy na partie pokryte warstwą confetti. Skoro jesteśmy przy irytujących elementach to powiedzmy słowo o zawartości pudełka. Otóż jak ustaliliśmy w dyskusji na Facebooku oraz YouTubie słuchawki dostępne są w obiegu w dwóch wersjach. Pierwsza zawiera tylko kabel do PC, druga ma dołączony także przewód pod PS4. Niestety strona producenta informuje jedynie o pierwszej edycji, a co za tym idzie konieczności dokupienia przejściówki za około 40 zł. Teoretycznie pieniądze wydane niepotrzebnie, przydałyby się raczej na inny element, w praktyce to kabel do konsoli okazał się zbędny.

sennheiser-game-one-strona-producenta-2

Tu dochodzimy do sedna. Sennheiser Game One po podłączeniu do pada stanowią rozsądny krok do przodu w stosunku do średniego PS4 Wireless Stereo Headset 2.0. Słuchawki są ciemniejsze, potencjalnie bardziej wyraziste w brzmieniu, ale sprawiają wrażenie zbyt cichych i przygaszonych. Zastrzeżenia można mieć także do pozycjonowania. Kłopoty widać choćby na przykładzie gry Rainbow Six: Siege. Namierzanie wypada poprawnie w poziomie, ale określenie pozycji przeciwnika na osi pionowej jest trudne. O ile poczucie głębi ulega delikatnej poprawie po odpowiednim wygrzaniu (nie mówcie, że to mit), o tyle braku mocy do napędzenia Sennheiserów oraz dokładności pozycjonowania nie można przeskoczyć bez dodatkowych wydatków. W tym miejscu zaczyna się zabawa. Z PlayStation 4 wychodzi Toslink, na biurku pojawia się DAC ze wzmacniaczem, do którego wędruje kabel ze słuchawek, a do pada podłączany jest mikrofon. Pod względem wygody konflikt tragiczny, natomiast w kwestii dźwięku podróż przez zupełnie inny świat.

sennheiser-game-one-sluchawki-ps4-g4me-one-3

Dopiero teraz słuchawki dostają kopa, świst kul przecina powietrze, pobliskie wybuchy rozsadzają głowę, a w pomieszczeniach słychać dokładnie kroki przeciwników. Czuć, że fun odgrywa tu istotną rolę. Jest mocno, soczyście, ale również precyzyjnie i dosyć przestrzennie. O ile zwykłe podłączenie słuchawek do pada zadowoli casualowego użytkownika i nie może być tu mowy o produkcie PRO, o tyle wzmocnienie pozwala docenić wysiłek twórców włożony w pracę nad udźwiękowieniem gier. Sennheiser Game One stają się tym, czym powinny być dobre słuchawki dedykowane elektronicznej rozrywce. Byłbym z nich bardzo zadowolony, gdyby nie naszła mnie ochota na podpięcie cenionego, jednak nastawionego głównie na odsłuch modelu K551.

Cios, nokaut, karetka, szpital, zgon, cmentarz, dół, łopata, ziemia, trębacz, sprośne kawały na stypie. Dzieło AKG walczy w zupełnie innej kategorii wagowej, choć cenowo jest to ten sam poziom (obecnie porównując do K550 MKII, jednak trzeba uczciwie przyznać, że w przypadku Sennheiserów należy podzielić wydaną kwotę na słuchawki oraz mikrofon). Gdy usłyszałem człowieka pokasłującego cicho po drugiej stronie hali banku Palisade w grze Deus Ex: Mankind Divided, przetkałem uszy ze zdumienia. Jak na model zamknięty przestrzeń jest tu niesamowita, a pozostałe elementy jej nie ustępują (pomijając bas). Tym sposobem moje, jeszcze przecież ciepłe, Game One trafiły na sprzedaż dosłownie kilka dni później.

Sennheisery są porządnymi słuchawkami, stawiającymi na spójność i wygodę. W jednym pudełku otrzymujemy wszystkie klocki potrzebne do złożenia przyjemnej zabawy z dźwiękiem na przyzwoitym poziomie. Są o klasę lepsze niż sprzęt oferowany przez Sony i usatysfakcjonują każdego miłośnika rekreacyjnej rozrywki. Jeżeli chcemy wycisnąć z nich coś więcej potrzebny będzie tor, jednak w takim przypadku lepiej jest od razu sięgnąć po porządne słuchawki Hi-Fi z dużą sceną. Sam wybrałem właśnie taką drogę, o czym wkrótce napiszę trochę więcej. Tymczasem do zobaczenia na spotkaniach grupy wsparcia.

sennheiser-game-one-sluchawki-ps4-g4me-one-4