Metalowe analogi w DualShocku 4, czy warto wymienić?

Układ DualShocka 4 nie pozostawia wiele do życzenia. Wszak dostaliśmy to, co dobrze znamy i lubimy, tylko w odświeżonej formie. Pad świetnie leży w dłoniach, a jego obsługa jest komfortowa. Gorzej ma się kwestia jakości wykonania. Patrząc wstecz mogę śmiało powiedzieć, że poczciwego Sixaxisa próbowałem zamordować przez 6 długich lat. Obok niezliczonych maratonów wciskania przycisków i wyginania drążków mój pad zmuszany był do trenowania np. skoków z rąk na podłogę oraz kąpieli prawdy w kolorowych napojach. Trzeszczał, klekotał, ale wszystko na nic. Kontroler służył mi wiernie od dnia zakupu pierwszej wersji PlayStation 3 do dnia sprzedaży ostatniej PS3 Slim. Z DualShockiem 4 sprawy wyglądają inaczej.

Na dystansie ostatnich 12 miesięcy, posiadając trzy takie urządzenia, trzykrotnie spotkałem się z koniecznością wymiany triggerów. Niestety łamiący się bolec, mocujący spust R2, wygląda na błąd w projekcie i niedoszacowanie przypadających na ten element obciążeń. Chyba, że ktoś woli wersję z celowym zagraniem skracającym produktowi życie. Tak czy inaczej, triggery to nie jedyny, irytujący problem. Drugim są kiepskiej jakości gumowe końcówki analogów. Dziś, nauczony doświadczeniem, kupując pada od razu założyłbym jakieś ochronne czapeczki lub inne, zbliżone akcesoria. Niestety bazując na wcześniejszym, pozytywnym mniemaniu o trwałości kontrolerów bardzo szybko zostałem z łysymi, świecącymi, plastikowymi łebkami. Kolejne rzeczy do wymiany.

Naprawiając zużyte części obrałem dwie drogi. W jednym padzie zamontowałem standardowe zamienniki, a w drugim ich aluminiowe odpowiedniki. Trzeci DualShock 4 wciąż trzyma się nieźle, tyle że na nim mam osadzone nakładki Vortex od KontrolFreek (korzystnie oddziałują na precyzję celowania). W tym miejscu warto wspomnieć, że owe nakładki spisują się znakomicie w przypadku oryginałów, ale nie pasują do metalowych grzybków. Fakt ten można uznać za sporą wadę nowych komponentów. Dodatkowo zimne, twarde analogi spowodowały u mnie pewne uczucie dyskomfortu przy pierwszym kontakcie. Nie do tego byłem przyzwyczajony. Na szczęście zawahanie trwało zaledwie chwilę i w ciągu paru następnych godzin przestałem zwracać na ten element uwagę. Obecnie mam za sobą kilka tygodni intensywnego grania, po których substytuty chwalę.

DualShock 4 Metalowe analogi grzybki 2

Dzięki odpowiednim nacięciom uniknięto tu efektu ślizgania, a podobna waga i rozmiar sprawiają, że różnica pracy względem pierwotnego rozwiązania jest minimalna. Natomiast świadomość, że nie zobaczę już więcej odpadających kawałków gumy wpływa kojąco na moje, zszargane m.in. 30 klatkami na sekundę, nerwy. Teraz, przynajmniej z jednego powodu uniknę rozczarowań. Co więcej, rzadziej będę musiał rozkręcać DualShocka. Oceniam, że jest to proste i skuteczne wyeliminowanie problemu z gałkami. Raz na zawsze. Z perspektywy przeciętnego użytkownika błyskawicznie zapomina się o tym, że palce mają kontakt z metalem. Radość z zabawy nie ulega negatywnym zmianom, jednak w przypadku uważania siebie za pro gracza i stosowaniu SuperTurboNakładek taka modyfikacja oczywiście się nie sprawdza.

Polecam, jeżeli traktujecie pada jak składową zabawy, która, po prostu, ma dobrze, bezawaryjnie działać. Nie polecam, jeżeli myślicie o nim jak o wyspecjalizowanej broni torującej wam drogę do sławy.

DualShock 4 Metalowe analogi grzybki 1

DualShock 4 Metalowe analogi grzybki 3